piątek, 29 marca 2013

Rozdział 11

 
   Kiedy wychodziłam ze szpitala poczułam zimny powiew wiatru na mojej skórze. Było już ciemno. Straciłam rachubę czasu, wydawało mi się jakby minęło tylko 15 minut, a była już prawie 21:00. Szybko znalazłam samochód taty na parkingu. Biedny, całkowicie o nim zapomniałam. Otworzyłam drzwi ,usiadłam na przednim siedzeniu i ruszyliśmy w kierunku domu. Nic nie mówiliśmy, tak jakby moja mina sama mówiła sama za siebie : jest źle, nawet bardzo. W sumie to dobrze, nie miałam ochoty ani siły na takie rozmowy. Cisza i milczenie pomagały mi to wszystko zrozumieć. Po chwili byliśmy już na miejscu. W oknie zobaczyłam zmartwioną mamę. Nie dziwie jej się, narobiłam takiego zamieszania.
-Tato, dziękuje – mocno go przytuliłam , kiedy zamykał auto.
-Wiem co przeżywasz, zawsze możesz na mnie liczyć.
W drzwiach stała już mama. Wiedziałam, że z nią nie będzie tak łatwo. Oczywiście od razu zaczęła mnie o wszystko wypytywać.
-Jak Adam? Co z nim?
-Znacznie gorzej niż było – dość smutno odpowiedziałam.
-Co masz na myśli? - dociekała.
-Lekarze postawili poważną diagnozę, do tego przewidują, że zostało mu 9 miesięcy życia?
Tata słysząc to, sam usiadł z wrażenia na fotelu.
-Niemożliwe, taki był z niego dobry chłopak- powiedziała cicho mama.
-Był? Przecież on jeszcze żyje! I będzie żyć, zobaczysz...
-Masz rację , przepraszam- objęła mnie nie pewnie.
-Idę do pokoju, muszę trochę odpocząć- powiedziałam i ruszyłam powoli po schodach .
Chciałam wziąć gorącą kąpiel i pójść po prostu spać, spróbować choć na to 6 czy 7 godzin zapomnieć o wszystkim. Uśpić problemy. Ale ku mojemu zdziwieniu kiedy wchodziłam do pokoju zobaczyłam Kingę, która oglądała moje zdjęcia wiszące na ścianie. A dokładnie , zawiesiła oko na jednym. Ja i Liam...pamiątkowe zdjęcie , które zrobił sobie ze mną w zamian za jego szarą bluzę.
-Co ty tu robisz? - stanęłam za jej plecami.
-Czekam na Ciebie, musimy porozmawiać – usiadła na moim łóżku.
-O czym ?- odpowiedziałam obojętnie.
-Chciałam przeprosić.
Wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. Kinga i przeprosiny? Coś tu nie gra. Na pewno nie robi tego szczerze.
-No więc, chodzi tu o to jak się zachowywałam- dodała.
-Domyślam się...
-Słuchaj, nie chciałam Ci w żaden sposób odebrać Liama.
-Tak? Wyglądało to całkowicie inaczej-odpowiedziałam ze złością.
-Z początku, kiedy go zobaczyłam ,tu ,u Ciebie w domu, wróciły do mnie wspomnienia...Pewnie wspominał Ci , że byliśmy razem?-spytała
-Obiło mi się o uszy.
-Myślałam , że jesteście tylko znajomymi, tym bardziej, że on: wielka gwiazda, a ty...
-Ja jestem nikim...? - zapytałam
-Nie, nie to chciałam powiedzieć. Myślałam, że jak mnie zobaczy to wróci to uczucie. Ale nie wróciło.
-To dlaczego tak się zachowywałaś? Dlaczego traktowałaś mnie w taki sposób? - spytałam
-Chciałam odbudować to co zepsułam, ale każdy mój krok sprawiał, że Liam się ode mnie oddalał.Miałam nadzieję, że jak pójdę z Wami na tę imprezę sylwestrową to wszystko się ułoży po mojej myśli. Ale nie...On koncentrował się tylko na Tobie...
-Na mnie? Przecież praktycznie cały wieczór przesiedział z Tobą.
-I co z tego. Patrzył tylko na Ciebie. Kiedy coś do niego mówiłam , musiałam powtarzać po kilka razy bo tak się skupiał na twojej osobie, na każdym twoim ruchu, że kompletnie dla niego nie istniałam.
Zadziwiało mnie to wszystko, co Kinga mówiła. Może ona naprawdę tego żałuje? Zrobiło mi się jej trochę żal. Ja też bym pewnie walczyła o kogoś kogo kocham. Ona tylko chciała go odzyskać.
-Przecież mogłaś z nim być do teraz. Dlaczego nie walczyłaś o Wasz związek?-dopytywałam.
-Dzieliło nas prawie 450 kilometrów. Postanowiłam to zakończyć , byliśmy młodzi i głupi. Lepiej było zapomnieć.
-Kilometry nie są dobrą wymówką do zakończenia znajomości. Gdy zależy Ci na kimś, starasz się, niezależnie od tego, co Was dzieli.
-Nie jestem pewna czy akurat wtedy mi na nim zależało...Ale dopiero teraz widzę , jakie masz cholerne szczęście mając go obok siebie.
Pierwszy raz i Kinga , i ja ,uśmiechnęłyśmy się do siebie szczerze. Może to dobry znak? Tym bardziej, że nie było między nami kolorowo. Czyżby zwykła szczera rozmowa wystarczyła aby znaleźć też pozytywne cechy u niej ?
-Dlatego bardzo Cię przepraszam. Sama nie wiedziałam czego chcę. Jesteś naprawdę świetną osobą i dobrze, że Liam znalazł sobie kogoś takiego.
-Już nie przepraszaj, wybaczam. Dobrze, że dałaś mi w końcu szansę poznać prawdziwą Kingę- zaśmiałam się.
-Najwyższa pora, żebyś ją poznała. Tak więc zgoda między nami?
-Tak, nareszcie- uśmiechnęłam się i delikatnie, jeszcze dość nie pewnie się przytuliłyśmy.
Myślę, że jest to dobre zakończenie dzisiejszego dnia. Coś, co powinno zdarzyć się już dawno.Najtrudniej było wykonać pierwszy krok dlatego tutaj należą podziękowania się dla Kingi. Pewnie gdyby nie ona, nie wyjaśniłybyśmy tej całej chorej sytuacji. Ja byłam po prostu zbyt uparta. Ale będzie to dla mnie nauczka na przyszłość. Chociaż mam nadzieję, że już nigdy, nie wydarzy się coś takiego podobnego, w moim życiu. Bo gdyby tak przemyśleć to wszystko, ono nie jest takie łatwe. Samo bycie z Liamem, stawia na mojej drodze tyle przeszkód , że czasami wolałabym...NIE, nie wolałabym! Kocham go i to jest najważniejsze prawda? Nie liczy się tu żadna cholerna sława, pieniądze. Tylko miłość. Nic więcej.
   Położyłam się na moim łóżku i wtuliłam się w moją poduszkę. Wystarczyło tylko kilka minut , żebym zrobiła się senna. Nagle ktoś zaczął walić w moje okno kamieniami. Nałożyłam na siebie szlafrok i otworzyłam je. Ku mojemu zdziwieniu , na dole stał Harry.
-Co ty tu robisz?- cicho zapytałam.
-Zejdź po mnie.
Po cichu zeszłam na dół, po schodach i ostrożnie otworzyłam drzwi.
-Wchodź do środka.- powiedziałam, gdy tylko zobaczyłam przemarzniętego Stylesa.
Nie dało się ukryć, że Harry nie był w pełni trzeźwy. Nie miałabym serca gdybym kazała mu wyjść. Pomogłam mu więc wyjść na górę po schodach i cicho zamknęłam drzwi do siebie do pokoju.
Usadowiłam go na łóżku i zapytałam.
-Co ty tu robisz, wiesz która godzina?
-Przyszedłem do Ciebie... trochę źle się czuje- w tym momencie głowa Harrego wylądowała na moich kolanach.
-Widzę właśnie- uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz co, myślę, że Liam ma ogromne szczęście-mamrotał coś pod nosem.
-Dlaczego?-spytałam
-Jesteś za dobra dla niego. Ja byłbym dla Ciebie lepszy. Ale nie mów mu tego bo znów mnie pobije.
-Tak, tak...- trochę zdziwiło mnie to co powiedział.
-Ej Karolina, ja dziś się napiłem tylko okazyjnie wiesz? Ale powiem Ci coś w sekrecie. Tylko z Tobą dobrze mi się pije.
-Wiem Harry. - zaśmiałam się i w tym momencie przypomniałam sobie jak razem ze Stylesem zabalowaliśmy u Liama.
-No dobrze, chyba pora wracać- powiedział cicho.
-Gdzie ty chcesz wracać w takim stanie?-zapytałam.
-A mogę zostać z tobą?- w tym momencie podniósł się i popatrzył na mnie.
-A mam jakieś inne wyjście, miałabym Cie na sumieniu gdybyś poszedł .
-Jesteś taka kochana, powiem ci nawet że mógłbym się zakochać w Tobie.- Dziwne, skąd u niego takie wyznania. Wiem, że może jest trochę pijany ale podobno to właśnie po alkoholu mówi się prawdę...
-Harry nie opowiadaj głupot , połóż się i idź spać.
Posłusznie wykonał moje polecenie. Ani się nie spostrzegłam kiedy już spał. Przynajmniej tak mi się wydawało. Delikatnie i ostrożnie zaczęłam ściągać z niego buty , a następnie kurtkę. Wzięłam koc i przykryłam go. Ten niespodziewanie chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Dziękuje, naprawdę.
-Dobrze Harry, idź już spać, proszę.
-A położysz się koło mnie? Inaczej nie zasnę.
-Dobrze, na chwilkę.
Ułożyłam się obok niego i patrzyłam jak jego powieki delikatnie się zamykają. Niestety „uśpienie go” graniczyło z cudem. Co chwilę, cały czas mówił coś pod nosem.
-Jesteś na mnie zła?
-Nie jestem, dobrze że przyszedłeś do mnie , a nie śpisz na ulicy.
-Jesteś jedyną osobą, która tak na mnie działa.
-To znaczy? O co chodzi?
-Nie mogę ..Ci powiedzieć, miłość nie wybiera...- plątał mu się język
-A możesz iść już spać?- byłam już naprawdę zmęczona.
-Mogę- oparł głowę na moim ramieniu i delikatnie poluzował uścisk dłoni.
Ja natomiast nie mogłam zasnąć. Dręczyła trochę mnie ta sytuacja. Zastanawiałam się co Harry miał na myśli. Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Nie wierzę, że mógłby czuć coś innego. To nie w jego stylu. On zawsze mówi o swoich uczuciach. A Magda? Przecież się polubili i to bardzo. Myślałam, że coś między nimi jest. Zbyt dużo myśli jak na jedną noc. Słyszałam tylko głębokie oddychanie Harrego. Hipnotyzowało, z minuty na minute stawałam się coraz bardziej senna. Próbowałam odwrócić się w drugą stronę ale nie dałam rady. Nawet podczas snu Styles jest bardzo silny. Trzymał moją dłoń i nie zamierzał jej puścić. Wolałam nie ryzykować. Gdybym go obudziła pewnie znów zacząłby coś majaczyć dlatego oparłam moją głowę o jego i powoli zasypiałam.
    Noc przeleciała bardzo szybko, znacznie szybciej niż zwykle. Kiedy otworzyłam swoje oczy pierwsze co ujrzałam to bujne loki które wystają spod koca. Harry jeszcze spał. Ewidentnie moje łóżko było dla niego za małe, bo jego nogi wystawały poza nie. Postanowiłam wstać po cichu. Kiedy zbierałam się , żeby postawić pierwszy krok na podłodze usłyszałam jak ktoś szepce:
-Wody, wody...
I tak właśnie wygląda skacowany Styles. Typowa mina szczeniaczka, rozczochrane włosy i spojrzenie które błaga o litość.
-Już Ci przyniosę- głośno się zaśmiałam.
-Ała, nie tak mocno. Głowa mi pęka.
I chyba dopiero w tym momencie zorientował się , że nie jest u siebie. Poderwał się z łóżka, rozejrzał się dookoła , po czym zatrzymał swój wzrok na mnie.
-Boże, jestem u Ciebie?
-Tak, w moim pokoju.
-Co oni ze mną zrobili?- zaśmiał się lekko, jednak można było wyczuć w jego głosie panikę.
-Nie wiem, ale bywało lepiej. - wstałam z łóżka i odsłoniłam rolety.
-Bardzo Cie przepraszam- posmutniał.
-Harry, było minęło. Nie przejmuj się niczym.- uśmiechnęłam się.
Nagle usłyszałam krzyk moje mamy z kuchni:
-Karolina, chodź na dół, mam niespodziankę.
-Twoi rodzice mnie zabiją!- krzyknął Harry
-Możliwe ale może tym razem będzie łagodnie – chciałam trochę przestraszyć Stylesa – A teraz chodź ze mną na dół, pewnie mama zrobiła jakieś śniadanie. Powiemy jej, że przyszedłeś do mnie na chwilę z rana i po sprawie.
-Jesteś pewna? Może wyjdę przez okno?
-Nie marudź, tylko chodź. - popędzałam go.
Powoli i dość nie pewnie schodził ze mną po schodach. Całe szczęście uśmiech nie schodził nam z twarzy.
-Dzień Dobry- powiedział Harry kiedy weszliśmy do kuchni. I właśnie w tym momencie zobaczyłam tę moją „niespodziankę”. Liam siedział na krześle pijąc kawę. Ledwo się nie zadławił kiedy zobaczył nas razem.
-Witaj Harry, a co ty tu robisz? - powiedziała dość zdziwiona mama.
-Ymn...Przyniósł mi … buty- szybko coś wymyśliłam
-Buty? Na co Ci buty? - zapytała
-Do przedstawienia, o „ Kocie w butach” - tym razem Harry wykazał się bujną wyobraźnią.
-Ja też mam buty, mogłaś mnie poprosić.- powiedział oschle Liam.
-Tak wiem, ale Harry ma większy rozmiar, a mi są potrzebne takie duże.- Zaczęłam się czerwienić i denerwować.
-To może ja już pójdę? - powiedział zakłopotany Styles.
-Nie ,zostań- odpowiedział ze złością Payne.
-A ty, co tu robisz? - zapytałam Liama.
-Przyszedłem do Ciebie, akurat dopiero po południu widzę się z chłopakami.
-Świetnie- starałam okazać entuzjazm , jednak przerastało to mnie trochę.
-Harry, coś źle wyglądasz zrobić Ci herbatę?- wtrąciła się mama.
-Nie, dziękuje. To chyba jakaś grypa- w tym momencie odruchowo zaczął kasłać.
Liam patrzył na nas dość podejrzanie. Tak jakby wiedział, jak wygląda Styles , który jest po przepiciu.
-Dobrze, to ja was zostawię, idę obudzić Jasia-powiedziała mama robiąc przy tym jakąś dziwną minę. Tak jakby wyczuwała  , że jest coś nie tak. Wiedziałam, że kiedy opuści kuchnie chłopcy zaczną skakać sobie do gardeł.
-Syles, przestań ściemniać- ostro zaatakował swojego kolegę Payne.
W tym momencie Harry popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, tak jakby chciał się dowiedzieć, czy ma powiedzieć Liamowi prawdę. Pokiwałam głową na znak , że się zgadzam. Nie chcę okłamywać swojego chłopaka, tym bardziej że nic się nie stało. Do niczego nie doszło.
-Wiesz jak to ja. Zabalowałem trochę i znalazłem się u Karoliny- powiedział niepewnie Styles.
-Dlaczego akurat u niej?- odpowiedział ze złością Liam. Widziałam jak się w nim gotowało. Czyżby to była zazdrość?
-Ludzie po alkoholu nie myślą. Nie wiem dlaczego, było późno w nocy i tak samo wyszło...- Harry próbował się bronić.
-Karolina dlaczego po mnie nie zadzwoniłaś? Przyjechałbym po niego.- Payne mówił tak , jakby też i do mnie miał pretensje.
-Był środek nocy. Zresztą nic się nie stało, w czym widzisz problem?- odpowiedziałam
-W tym ,że spał z Tobą?- widziałam złość w jego oczach.
-Nie spałem. To znaczy spałem u niej w pokoju , na sofie ale nie z nią. Chyba nam ufasz prawda? - Harry próbował jakoś ratować całą tę sytuacje. Jednak nie wiem czy to dobry pomysł , że nie powiedział Liamowi całej prawdy. Przecież spał na moim łóżku, a ja obok niego. Trzymał mnie za rękę... Może tego po prostu nie pamięta? Nie powiem, cała ta sytuacja jest chora i nie do końca umiem sobie ją wytłumaczyć. Wiem jedno, czeka mnie rozmowa, poważna rozmowa ze Stylesem.
-Ufam Wam, ufam Karolinie- Liam podszedł do mnie i obdarował delikatnym pocałunkiem w usta.
-Ja już pójdę, naprawdę. Spotkamy się po południu na próbie? - zapytał Harry.
-Tak- odpowiedział obojętnie Payne.
Loczek zabrał swoją kurtkę i wyszedł. Nawet się nie pożegnał. Chyba zobaczył zagrożenie w swoim przyjacielu. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak to wszystko się potoczy. W dalszym ciągu myślę o tym co Harry mówił ostatniej nocy. Co prawda nie był trzeźwy ale to wszystko nie daje mi spokoju. Bo gdyby się tak głębiej zastanowić to, to nie jest normalne, żeby mówić komuś : „ mógłbym się w Tobie zakochać” albo „ jesteś jedyną osobą, która tak na mnie działa” , nawet jeśli uderzyły mu procenty do głowy. A do tego wszystkiego doszedł Liam. Gdyby on się o tym dowiedział, pewnie polałaby się krew. Nie chcę go okłamywać, bo to wbrew moim zasadom ale jeszcze nie czas i nie pora...O tym nie musi wiedzieć. Nie chcę , żeby przeze mnie w jakiś sposób ucierpiała ich przyjaźń.
-To co dziś robimy?- uśmiechnął się czule Liam
-Nie mam pojęcia, jakieś pomysły? - zapytałam.
-Chodzi mi coś po głowie. Jak wiesz , za niedługo ma być ślub Perrie i Zayna. I dostałem misję specjalną.
-Brzmi interesująco. Jaką misję?- powiedziałam zaciekawiona.
-A więc, Perrie polubiła Cię , a z racji tego że jesteśmy razem , chce być była jej druhną na weselu.
-Naprawdę? - wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
-Tak, dzisiaj organizuje właśnie jakieś spotkanie organizacyjne i jesteś zaproszona.
Gdy to usłyszałam podskoczyłam z wrażenia i ze szczęścia. W końcu nie codziennie otrzymuje się propozycję bycia druhną. Nie sądziłam, że Perrie będzie chciała ,bym ja też nią została. Przecież ma mnóstwo innych znajomych, które z pewnością lepiej by poradziły sobie z tym zadaniem.
-To cudownie- odpowiedziałam ucieszona.
-Ubierz się szybko , to Cię zawiozę- powiedział troskliwie Liam.
-Tak? To świetnie , dziękuje- pocałowałam go w policzek i pobiegłam na górę się przebrać.
Z początku nie wiedziałam jak się ubrać. W końcu nie należę do tej wyższej sfery. Postanowiłam że założę coś wygodnego ale zarazem z klasą. [LINK] Rozpuściłam włosy , nałożyłam wrzosowy błyszczyk na usta i zeszłam na dół.
-Wyglądasz rewelacyjnie, nie wiem gdzie się wybierasz ale na pewno wszyscy będą zachwyceni. - powiedziała zaspana Kinga, która właśnie wyszła z pokoju gościnnego.
-Zostałam druhną, mam dziś jakieś spotkanie organizacyjne- powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-To świetnie , a czyją jesteś druhną?
-Perrie, dziewczyna Zayna.
-A no tak, poznałam ją na Sylwestrze.
-Tu jesteś, wszędzie Cię szukałem- powiedział Liam, który nagle pojawił się w przedpokoju. Na jego twarzy pojawiło się lekkie zdziwienie. W sumie nie dziwie mu się, nie powiedziałam mu o tym , że z Kingą wszystko sobie wyjaśniłyśmy.
-Cześć Liam- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Hej Kinga- odpowiedział jej tym samym.
-To ja Wam nie przeszkadzam, idę zjeść śniadanie- powiedziała i poszła do kuchni.
-Nie zdziwiło Cię jej zachowanie? Była miła, nie naskoczyła na mnie jak zawsze.- zapytał Payne.
-Nie. Wszystko jest między nami wyjaśnione.
-Naprawdę? To cieszę się. - na twarzy Liama pojawił się szeroki uśmiech.
-Opowiem Ci wszystko po drodze , a teraz chodź bo się spóźnimy -dodałam
-Jak sobie życzysz- pocałował mnie namiętnie , po czym powiedział- Jak dla mnie to i w szlafroku wyglądałaś zniewalająco- zaśmiał się
-Kocham Cię wariacie.
-Uwielbiam gdy tak do mnie mówisz- znów pocałował mnie najczulej jak potrafi.
Wsiedliśmy do jego samochodu i udaliśmy się w kierunku mieszkania Perrie. Cały czas patrzyłam na jego cudowny uśmiech. Jak z każdą sekundą stawał się on coraz bardziej promienny i jedyny w swoim rodzaju. Jego oczy błyszczały tak, jak za pierwszym razem gdy się spotkaliśmy. Moje serce przyspieszało kiedy spoglądał na mnie. Takie małe rzeczy , a tak cieszą. Tak niewiele, a zarazem tak dużo. Tak drobne ciało, a tak dużo miłości. Miłości , która czasami doprowadza mnie do szału. Nie zawsze byłam szczęśliwa, ale teraz wiem , że najlepszą receptą na szczęście jest właśnie ON. 

***
Na wstępie przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Tak jakoś wyszło. Mam nadzieję, że ten przypadnie Wam do gustu:) 

15 komentarzy:

  1. Jejciu!
    Ale się zdziwiłam, gdy zobaczyłam nowy rozdział:)
    Miałam momentami takie czarne myśli, że może zakończyłaś przygodę z blogowaniem, ale cieszę się, żę wróciłaś<3
    I to w jakim stylu! xd
    Rozdział boski;*

    OdpowiedzUsuń
  2. booski rozdział. ♥ Serio, myślałam , że skończyłaś z blogowaniem, nie wiesz, jak się cieszę, że to nie prawda. Musisz poprowadzić to opowiadanie do końca, bo inaczej będziesz mieć mnie na sumieniu . xd Świetny rozdział, czekam na nowy.

    what-do-you-call-tomorrow-without-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne mam nadzieję, że wpadniesz do nas
    http://loveissomethingmorethanfriendship.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie moge dobrze ze pojawil sie nowy rozdzial bo notmalnie doczekac sie nie moglam. jest genialny*_* kurde jaki pijaczyna z naszego harrusia haha zaskoczylas mnie jego zachowaniem czy on sie zakochal w karoli??? do tego ten adam szkoda go troche moze niech bedzie z kinga bo teraz fajnie sie zachowuje:) zycze weny kochana:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej ja też chcę być druhną Perrie ;D
    Rozdział świetny, szybko go przeczytałam.
    Nie zanudzasz to jest ważne zawsze coś się dzieje<3
    Mam nadzieję,że kolejny pojawi się szybko <3
    Lots of love xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Znajde Cie Gumiś. I zabije... Zabije za to że tak zajebiście piszesz. AMEN

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejciu niesamowite:D jak czytałam to serce mi tak szybko waliło...Nadal go przezywam (ten rozdzial). I ten Harry hahaha. Pisz częściej<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejciu...Genialny, świetny, cudny, piękny, fajny, super....NO mogłabym tak jeszcze godzinami wymieniać jaki ten rożdział cudny :*** Cudny i czekam na nexta. Amen :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak się cieszę, że jest nowy rozdział!!!
    Ten rozdział jest Fantstyczny, Cudowny, Genialny, Perfekcyjny, Zajebisty!!
    Błagam Cię, aby to opowiadanie trwało jak najdłużej!
    Czekam na next i życzę Ci dużo weny! *.*

    P.S. Na we-amd-1d.blogsopot.com pojawił się nowy rozdział. Zapraszam serdecznie! *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. czekam na nowy rozdział ten rozdział był super :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju...świetnie.Bęe tu zaglądać codziennie i wyczekiwać nowego rozdziału.Pisze poważnie.Zaraz biorę się za starsze posty.

    youaremydefinitionofhappinesss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Pijany Harry,haha xD Zajebisty rozdział i odpowiednia dla mnie długość,piszesz po prostu zajebiście *.* A ten nowy wygląd..abgdhdnsbshjj <3 Po prostu śliczny :)
    Czekam na CD z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. kiedy nowy rozdzial??:* jezu niech harry nie spieprzy ich przyjazni. oni sa slodcy ... ale i tak Liam i karola do siebie strasznie pasuja :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Extra rozdział, kompletnie mnie rozwalił xD Więcej takich !! Zapraszam też do siebie- http://onedirection11111.blogspot.com/ :P

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K