niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 2

      Tak! To już dzisiaj! Sobota, akurat ta przejdzie do historii. Od rana chodziłam po domu bardzo podekscytowana. Czekałam tylko aż wybije godzina 17:00 i przyjedzie po mnie Madzia z jej tatą. Nie wiem dlaczego ale strasznie się denerwowałam, takie uczucie jak przed pierwszą randką. Koło 16:00 zaczęłam się powoli szykować. Założyłam ciuchy które najlepiej mnie odzwierciedlają i po prostu jest mi w nich wygodnie. Pudrowa spódniczka, wpuszczona w nią zwykła biała bluzeczka, różowe kolczyki z którymi się nie rozstaję, sweterek w kolorze beżu i moje już trochę schodzone baleriny. Tak to zdecydowanie cała ja. Chciałam po prostu dobrze się bawić. 
-O ,Madzia już przyjechała! - krzyknęłam do mamy.
-Dobrze, baw się dobrze. - odpowiedziała.
    Szybko pobiegłam na dół. Madzia oczywiście była wystrojona. Mała czarna z czerwonymi dodatkami doskonale pasuje do jej figury.
-Znowu kucyk? - zapytała , zaraz po tym jak wsiadłam do auta.
-Tak, a co? Źle wyglądam?- W sumie nie dziwie się , że o to zapytała. Odkąd pamiętam zawsze noszę koński ogon.
-Daj, coś z nimi zrobię.-powiedziała stanowczo.
-No dobrze ale nie chcę wyglądać jak potwór- zaśmiałam się.
     Madzia rozpuściła mi włosy i zaczesała je do tyłu spinając malutką spineczką.Muszę przyznać, że podobało mi się jak wyglądam w takiej fryzurze.
-Jesteśmy na miejscu-powiedział tata Magdy.
-Dzięki za podwiezienie, wrócimy na nogach.
   Rozejrzałam się dookoła, było pełno dziewczyn. Tłum piszczących nastolatek wystrojonych jak na jakieś uroczyste przyjęcie. Wydawało się tak jakby przyszły na koncert tylko po to by popatrzeć na chłopaków, niż bawić się przy naprawdę dobrej muzyce. Osobiście nic specjalnego nie widziałam w członkach One Direction ale kocham ich piosenki, są takie prawdziwe. I w porównaniu do innych- potrafią śpiewać. Kolejka była strasznie długa. Madzia powiedziała, że w niej stanie, a ja mam poszukać jakiegoś innego wejścia. Zgodziłam się. Obeszłam budynek dookoła,wszędzie ochroniarze. Ale  nagle zobaczyłam drzwi ewakuacyjne i jak wchodzi przez nie jakieś wysoki chłopak , w kapturze i okularami na twarzy. Od tyłu wyglądał rewelacyjnie. Granatowe rurki , koszula w kratę i miętowe conversy. Nie mogłam się oprzeć, pobiegłam za nim. Napisałam tylko Madzi, żeby na mnie nie czekała i weszła do środka. Szłam wąskim korytarzem, aż doszłam do windy. On też tam był, Stanęłam za nim i zastanawiałam się kogo mi przypomina. Nagle odwrócił się i powiedział oschle :
-Jesteś może moją nową stylistyką albo pracujesz w tym budynku czy coś? 
-Nie, przyszłam tu na koncert.
-O nie, znów jakaś psychofanka-czułam obrzydzenie w  jego głosie.
-Co? O co Ci chodzi? Kim ty w ogóle jesteś?- Jak on mógł twierdzić że jestem jego fanką. Przecież nawet nie znam tego człowieka. Cwaniakować każdy może ale on ma chyba zawyżone mniemanie o sobie. Weszliśmy do windy, ściągnął swoje okulary i kaptur, odwrócił się w moją stronę i powiedział:
-Wybacz , myślałem , że wiesz kim jestem skoro przychodzisz na nasz koncert.
  Stanęłam jak wryta, to był Liam. Całkowicie inaczej wygląda w rzeczywistości. Od tego momentu zaczęłam go postrzegać całkowicie inaczej niż dotychczas. 
- Teraz to wiem kim jesteś. Nie poznałam Cie. A i nie martw się, nie obskoczę Cie jak inne. Nie zależy mi specjalnie jakoś na tym.
   Spoglądał na mnie jakoś dziwnie ale jego oczy lśniły szczerością. Wpatrywał się we mnie jakby nie wierzył w to, że nie chcę od niego autografu.
- Jak masz na imię? - zapytał
-Karolina...- O Boże , on chciał poznać moje imię. Mówiłam sobie: "Karolina , uspokój się...wdech, wydech" . Chyba zobaczył , że jestem zdenerwowana bo poklepał mnie po plecach i znów kontynuował rozmowę. 
-Ładne imię. Powiedz jakim cudem się tu znalazłaś?
-Chciałam znaleźć jakieś inne wejście bo przy głównym straszna kolejka i zmieszanie. Zobaczyłam jak wchodzisz tędy więc poszłam za Tobą - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Haha, nie martw się, zaprowadzę Cię na salę główną. Tylko nie mów nikomu. To będzie nasza tajemnica.
  Nasza? Użył słowa nasza?Nie mogłam w to uwierzyć. Tym bardziej byłam w lekkim szoku, tym ,jak na to wszystko reaguje, według wszystkich słynę głównie z tego, że nie ulegam silnym emocją. A teraz? Teraz cieszyłam się jak mała dziewczynka. Ale mimo tego dziwnie byłam spokojna. Liam też zachowywał się wbrew pozorom normalnie, nie jak gwiazda.
- Okey, nie powiem nikomu. Nie chcę , żeby potem za to znienawidziły Cię Twoje psychofanki- Oboje zaśmialiśmy się.
   Kiedy wysiedliśmy z windy zaprowadził mnie na hol, który prowadził do sali głównej-czyli tam gdzie miał się odbyć koncert.
-Dalej z Tobą nie mogę pójść.-powiedział Liam z dość smutną miną.
-To nic, i tak bardzo mi pomogłeś.
-Lecę do chłopaków. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy moja psychofanko, haha.
-Będę śnić Ci się po nocach. - zażartowałam.
   Liam tylko głośno się zaśmiał i pobiegł w stronę swojej garderoby, Wchodząc do niej spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Usłyszałam tylko jak zawołał:" Udanego Koncertu!" . Na pewno będzie udany, pomyślałam i poszłam szukać Madzi.
    Zaczął sie koncert, chłopcy wbiegli na scenę. Pomimo obietnicy o wszystkim powiedziałam Madzi-nie mogłam się powstrzymać. Jednak nie wierzyła w to co jej powiedziałam. Cały czas mówiła, że robię sobie z niej żarty. Pierwsza piosenka: Live while we're young. Postanowiłam się rozluźnić i zaczęłam bujać się w rytmie muzyki. Wzrokiem cały czas omijałam Liama. Nie chciałam jakoś na niego spoglądać, bo gdy próbowałam to czułam rumieńce na mojej twarzy. Na szczęście Liam mnie nie zauważył i mam nadzieję, że tego nie zrobi. Po kolejnych piosenkach już się tak bardzo nie denerwowałam. Razem z Madzią naprawdę świetnie się bawiłyśmy. A ich nowa płyta to totalna rewelacja!
  Nagle muzyka stanęła. Chłopcy zaczęli mówić coś do fanek, wszystkie oczywiście skakały, krzyczały a nawet płakały. W końcu Liam powiedział:
- Proszę o ciszę! Kolejny numer dedykuje mojej psychofance.-i ukradkiem popatrzył na mnie i wyszczerzył swoje białe zęby. Madzia chyba też to widziała bo szturchnęła mnie i kiwała głową na znak , że jednak mi wierzy. Stałam tam jak wryta. Nie mogłam uwierzyć w to, że Liam  zadedykował dla mnie piosenkę. Dla szarej, zwykłej dziewczyny. Czułam się naprawdę wyjątkowa. W końcu ogarnęłam się i zaczęłam tańczyć. Nie będę ukrywać, że jest to jedna z moich ulubionych piosenek z ich nowego albumu, a mianowicie: " Magic".
- Ty jednak nie ściemniałaś!Naprawdę go poznałaś! - krzyknęła mi do ucha Madzia.
-Przecież wiesz, że bym  Cię nie okłamała-odpowiedziałam stanowczo.
    Koncert powoli dobiegał końca. Nogi mi już odpadały ale to chyba znak , że dobrze się bawiłam.Chłopcy pożegnali się z fanami i podziękowali za przybycie. Liam co chwile posyłał mi dyskretne uśmiechy ale ja też nie mogłam się oprzeć i robiłam to samo. Tym bardziej wiedząc, że za tydzień pewnie nie będzie mnie pamiętał.
    Kiedy wyszłyśmy z Madzią z budynku, zobaczyłyśmy odjeżdżający wóz chłopców. Ale nie miałyśmy już sił przedzierać się przez tłum  fanek. Postanowiłyśmy wrócić do domu. Całe szczęście nocowałam u Madzi. Gdy przyszłyśmy opowiadałam jej jeszcze raz , wszystko ze szczegółami. Była chyba jeszcze bardziej podekscytowana niż ja. Wypiłyśmy gorącą czekoladę i poszłyśmy spać. Ten dzień był naprawdę pełen wrażeń.

*** 
Akcja dopiero się rozkręca, mam nadzieję, że się spodoba :)

3 komentarze:

  1. świetne *_*
    czekam na cd bo się wkręciłam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie sie zaczyna:)
    Tez chcialabym cos takiego przezyc.. a spotkac idoli to marzenie chyba kazdej z nas;) czekam na nexta.
    Zapraszam na opowiadanie o One Direction, Little Mix i nie tylko

    stereo-soldier.blogspot.com

    Pozdrawiam!;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, tylko mogę pozazdrościć Karoli :D <3 .

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K